Dzień Planetoid
W 1908 r. asteroida o rozmiarach rzędu 40-60 metrów wleciała w ziemską atmosferę, po czym wybuchła nad rzeką Podkamienna Tunguska na Syberii z energią równoważną kilkuset bomb zrzuconych na Hiroshimę. Gdyby podobne wydarzenie miało miejsce współcześnie na terenach gęsto zaludnionych, spowodowałoby miliony ofiar.
Czy był to tylko "kosmiczny przypadek", czy "kosmiczna codzienność"?. Meteoryt z Czelabińska, jak również wiele obserwacji spadków czy bliskich przelotów (na szczęście małych ciał) w pobliżu Ziemi wskazuje raczej na to drugie.
Od lat 90-tych XX wieku obserwuje się niebo w poszukiwaniu potencjalnie niebezpiecznych obiektów, które mogą zagrażać Ziemi. I o ile znamy dość dobrze większe ciała, o tyle problemem są te mniejsze, o średnicach od metrów do setek metrów, szacuje się że w pobliżu Ziemi może ich być nawet do miliona. Im mniejszy obiekt, tym słabszy na niebie i tym trudniej go wykryć. Bardzo często w przypadku ciał o średnicy kilku- czy nastu- metrów dowiadujemy się o nim tuż przed minięciem Ziemi, lub już po fakcie. Czasami tylko eksplozja w atmosferze mówi nam o kosmicznej kolizji.
Warto jednak podkreślić, że duże ciała mamy pod obserwacją i nie stanowią na razie dla nas zagrożenia. Nie musimy ze strachem wpatrywać się w niebo.
Poniżej mapa detekcji wejść w atmosferę bolidów. Duże, czerwone kółko to Czelabińsk.